Wykład o Janie Husie

Wykład wygłoszony podczas uroczystości 600-lecia husytyzmu, w Zelowie,
6 lipca 2002 roku.

Kim był Mistrz Jan Hus?

     Urodził się prawdopodobnie w roku 1371 w południowoczeskim miasteczku Husinec. Wywodził się z ubogich warstw społecznych. Około dwadziestu lat przed narodzeniemna Jana, Husinec otrzymał prawa miejskie – oznaczało to wielki rozmach ekonomiczny, w którym wzięli udział również rodzice Mistrza Jana. Dzięki temu przyszły reformator rozpoczął naukę w gimnazjum w Prachaticích.
     Po ukończeniu studiów średnich kontynuował naukę na Uniwersytecie Karola w Pradze (pierwszy uniwersytet w Europie środkowej, założony w roku 1348 przez cesarza rzymskiego i czeskiego, Karola IV). Po latach Hus z rozrzewnieniem wspominał wesołe czasy studenckie, szczególnie grę w szachy, która pochłaniała mu wiele czasu. Pilność i zdolności umożliwiły mu szybkie ukończenie studiów.
     W wieku 22 lat otrzymał tytuł licencjata nauk wyzwolonych (sztuk wolnych), trzy lata później został mistrzem nauk wyzwolonych, a w krótce – godność licencjata teologii. W tym okresie dojrzewała jego postawa. On sam stawał się coraz wrażliwszy na rozwój duchowy Kościoła i szczególnie uważnie przyglądał się społecznej sytuacji swojej epoki.
     W roku 1401 został wyświęcony na urząd kapłana i jednocześnie (w 30. roku życia) został dziekanem katedry nauk wyzwolonych. Rok później został wybrany na kaznodzieję w Kaplicy Betlejemskiej, którą uczniowie wybitnego reformacyjnego kaznodziei Milíče z Kroměříže wybudowali jako ważny ośrodek służby kaznodziejskiej. Hus był wybitnym, głęboko prawdziwym kaznodzieją. Jego kazania przyciągały tysięczne rzesze słuchaczy ewangelii Chrystusa. Miał odwagę krytycznie reagować na sytuację w Kościele i w społeczeństwie.
     Na myśl Husa duży wpływ wywarł angielski teolog Jan Wickliff. Hus zaczął patrzeć w inny sposób na kwestię urzędu biskupiego i papieskiego oraz nadrzędnej roli Chrystusa. Pisma Wickliffa wywołały w Pradze tak wielkie zamieszanie i napotkały na tak wielki opór, że doszło do konfliktów między niektórymi profesorami na uniwersytecie i praskim arcybiskupem Zajícem z Hasenburgu. Nauczyciel Husa, Stanislav ze Znojma, pod naciskiem przestał głosić nauki Wickliffa. Natomiast Hus nie ustąpił. Napisał: Porusza mnie miłość, którą Wickliff miał do zakonu Chrystusa, o którym twierdzi, że nie może kłamać w najmniejszym znaku czy kropce.
     W tym czasie Hus nie uwikłał się w konflikt z Kościołem. Przeciwnie, arcybiskup mianował go nawet kaznodzieją przy wielkich zgromadzeniach kościelnych. Walka Husa o oczyszczenie Kościoła, krytyka anarchii, rozwiązłości, bogactwa, nieprawości, żądzy posiadania władzy świeckiej, z którymi spotykał się wśród wysokich przedstawicieli Kościoła, zyskały mu szereg przyjaciół na dworze króla Wacława IV, w tym i jego małżonki Zofii. Ta zewnętrzna nobilitacja Husa wywołała konflikt. Do pierwszego rozdźwięku doszło już w roku 1408 na uniwersyteckim senacie.
     Szczyt konfliktu związany był jednak z o wiele poważniejszą sprawą. Kościół katolicki na całym świecie przeżywał jedną z najcięższych traum. Papież reprezentował jedność Kościoła i rzeczywiście był władzą jednoczącą, bez której nie można było utrzymać porządku w cesarstwie rzymskim. W roku 1408 doszło do rozstrzygnięcia: dotychczasowi dwaj papieże Grzegorz XII i Benedykt XIII zgodzili się zrezygnować ze swoich urzędów i przystali, by na soborze w Pizie wybrany został jeden, nowy papież. Tak się rzeczywiście stało. Wybrano nowego papieża – Aleksandra V. Teraz chodziło jednak o to, aby nowemu papieżowi podporządkowały się wszystkie europejskie kraje. Wacław IV jako cesarz rzymski miał obowiązek przedstawić i wprowadzić nowego papieża. O to faktycznie zabiegał Wacław I. Ale popadł w konflikt z arcybiskupem, który stał po stronie zdjętego z urzędu papieża Rzymu. By przeprowadzić swoją wolę potrzebował jednoznacznego wsparcia uniwersytetu. Tego mógł oczekiwać tylko od reformacyjnej grupy skupionej wokół Mistrza Jana Husa. To prowadziło króla do tego, by za pomocą tzw. Dekretu Kutnohorskiego z 18. stycznia 1409 roku czescy profesorzy zyskali na uniwersytecie przewagę. Był to ostatni wielki sukces Husa. Od tej chwili dostał się między kamienie młyńskie. Arcybiskupowi udało się uzyskać bullę papieską przeciwko tym, którzy trwali przy nauce Wickliffa. Nie pomogło mu nawet wstawiennictwo króla i jego dworu. Sytuacja się zaostrzała.
     Oskarżony o nieposłuszeństwo Hus dostał się pod klątwę papieską. Nie pomogło odwołanie do dworu papieskiego. W r. 1412 zawitali do Pragi pełnomocnicy papieża, by za pomocą sprzedaży odpustów otrzymać środki finansowe na walkę papieża z Władysławem Neapolitańskim. Hus radykalnie się temu sprzeciwił. Na skutek tego doszło również do konfliktu między Husem i królem.
     Hus żył wówczas w nadzwyczaj napiętej atmosferze, mimo to napisał w tym czasie szereg tekstów literackich w języku czeskim (Devět kusů zlatých, Výklad písničky Šalamounovy, Zrcadlo hříšníka menší a větší, Provázek třípramenný i inne). Pod wpływem nacisku szlachty z kręgu królewskiego Hus przeniósł się z Pragi na prowincję (Kozí Hrádek, gdzie zbliżył się do niemieckich i włoskich naśladowców Piotra Waldusa). Następnie osiadł w Krakovcu, gdzie kontynuował pracę literacką (O církvi, Dcerka, Výklad Desatera, O svatokupectví, postilu, O šesti bludech, Jádro učení křesťanského, Spis o řádném manželství). Regularnie zwiastował Ewangelię na wolnym powietrzu wielkim tłumom.
     W r. 1414 został zwołany w Konstancji sobór, który miał za zadanie doprowadzić do naprawy Kościoła, usunąć potrójne papiestwo, ograniczyć herezję itd. Dwór królewski żądał od Husa, by ten podporządkował się wezwaniu do stawienia się na soborze, by tam obronił swoje nauczanie i w ten sposób oczyścił królestwo czeskie. Brat króla Wacława, węgierski król Zygmunt w międzyczasie został cesarzem. Wydał on Husowi glejt towarzyszący, który mu miał zapewnić bezpieczną podróż w obie strony. Hus nie mógł oponować wobec takiego nacisku. Wyruszył w podróż, z której już nie wrócił. Jego życie zakończyło się odsądzeniem i straszną śmiercią na stosie w Konstancji. Rok później poszedł w jego ślady jego przyjaciel, wysoce wykształcony teolog, Hieronim Praski (Jeronym Pražský).


Spalenie Jana Husa w Konstancji (1415)


     Minęło niemal 600 lat od śmierci Husa. Mnóstwo wielkich imion zostało zapomniane. Imię i dziedzictwo Mistrza Jana Husa są jednak żywe do dnia dzisiejszego, a my zastanawiamy się nad tym w czym tkwi tajemnica jego głębokiego wpływu duchowego, bez którego nie możemy sobie wyobrazić Reformacji Czeskiej i wierności naszych przodków Ewangelii, przodków, którzy widzieli w nim świadka Prawdy Chrystusowej i największego chrześcijanina historii czeskiej.

     Jak to jest, że umęczony człowiek dawnych wieków do dnia dzisiejszego mówi żywym językiem? Jakie jest jego poselstwo dla dzisiejszego człowieka? Jak ten świadek prawdy może dotrzeć do nas, chrześcijan i niechrześcijan z końca XX wieku?
     1. Na proste i jednoznaczne pytanie jest możliwa tylko jedna i też jednoznaczna odpowiedź. Hus był sługą Jezusa Chrystusa i świadkiem Jego Prawdy. Tę wypowiedź da się udokumentować z jego wszystkich zachowanych tekstów począwszy od jego młodości aż do ostatniej chwili, kiedy w ogniu stosu Konstancji zamknęło się jedno człowiecze życie. Najcenniejszym dokumentem są jednak jego listy ze szczytowego okresu walki Mistrza o oczyszczenie i odnowę Kościoła. Szczególne zaś są te listy, które były przemycane z więzienia w Konstancji. Rozpoznajemy z nich osobę wyjątkową. Pisze je człowiek o mocnym charakterze i niezłomnym morale, doskonałej jedności; a przy tym człowiek z krwi i kości, jak każdy z nas. Człowiek, który się nie chwieje, nawet kiedy pomyśli o strasznej, czekającej go śmierci. Człowiek, który jest wdzięczny za słowo zachęty, za przyjaźń okazaną przez podanie ręki, za cichą modlitwę dalekich słuchaczy. Człowiek, który się interesuje również zupełnie zwykłymi sprawami gospodarczymi gorąco pragnąc, by nikt nie był poszkodowany z powodu jego losu. Jak ten człowiek różni się od stylizowanych świętych epoki baroku, jak się różni i od innych światowych ludzi, z ust których nie zabrzmiało ani jedno ciepłe, ludzkie słowo?
     W swoim wyznaniu wiary, adresowanym do papieża pisze: wyznaję z całego serca, że Pan Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, i że cały Jego zakon ma tak mocną prawdę, że ani jedna literka ani kropeczka nie może kłamać. Wolę, pokładając nadzieję w Głowę Kościoła Pana Jezusa Chrystusa, raczej ponieść karę straszliwej śmierci, niż twierdzić coś, co sprzeciwiałoby się woli Chrystusa...
     
Dla nadziei w Głowę Kościoła, Pana Jezusa Chrystusa, jest gotów ponieść karę śmierci. Takie jest wyznanie Husa. Jezus Chrystus nie jest dla niego odległą postacią historyczną, przedmiotem utworu literackiego czy wglądu mistycznego. Dla niego Jezus Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, jest Synem Bożym, Panem panów i Królem królów, sędzią, przed którym, będzie stać całe stworzenie, aby życie każdego człowieka było ocenione. Przed sądem Chrystusowym i pod Jego autorytetem będzie stać papież, cesarz, władze duchowne i świeckie, każdy ksiądz i każdy wierzący aż po tego najmniejszego. Jego moralnym autorytetem więc nie jest ani niebo gwiaździste nad nim, ani prawo moralne w jego sercu, jak powiedział Kant, ani kąt widzenia wieczności, jak powiadał kiedyś prezydent Masaryk, ale Jezus Chrystus, taki, jak go poznawał w świadectwie Pism Nowego Testamentu, służbie apostołów, ojców Kościoła, z historii Kościoła. Swoje życie zaś pojmuje jako życie poddanego Chrystusa, sługę Jego świętej Prawdy, którą ma zwiastować bez względu na okoliczności, bez względu na to, czy to się ludziom podoba, czy nie. W liście adresowanym do Prażan, jeszcze z południowoczeskiej prowincji, pisze: przybliża się przyjście Pana na sąd. Przybliża się sąd Sędziego o najbystrzejszym wzroku, Sędziego, którego przenikliwości nie da się oszukać, najsprawiedliwszego, który się nie da przekupić żadnym darem, ani strachem ani względami, przybliża się też sąd Sędziego najstraszliwszego, na gest Którego wszyscy będą zmuszeni wyjawić swoje nikczemności światu. Dlatego utwierdzajcie swoje serca w łasce i cierpieniu.
     Dwa tygodnie przed swoim strasznym umęczeniem, przeczuwając swą śmierć, pisze do swojego dzielnego obrońcy i wiernego przyjaciela, pana Jana z Chlumu o tym, jak pocieszają go słowa Zbawiciela, jak ciężko jest radować się rzeczywistym cierpieniu: Łatwo jest mówić i wykładać o radości z cierpienia, ale ciężko jest wypełniać, kiedy i On, Najmężniejszy Rycerz, wiedząc, i kiedy wiedział, że wstanie na trzeci dzień i przez Swą śmierć wykupi wybranych, był smutny po Ostatniej Wieczerzy smutny na duchu. Powiedział wtedy: „Smutna jest dusza moja , aż do śmierci”. Ewangelia mówi o Nim, że począł się trząść, tęsknić i smucić... Dlatego patrząc na Niego jako na Wodza i Króla chwały, prowadzili Jego rycerze wielki bój... I kończy błagalną modlitwą: najsłodszy Jezu Chryste, ciągnij nas, słabych za Sobą, jeśli Ty nas nie pociągniesz, nie możemy Ciebie naśladować... Daj ducha zdecydowanego, serce odważne, wiarę szczerą, nadzieję pewną i miłość doskonałą, abyśmy swoje życie za Ciebie oddali jak najcierpliwiej i z radością. Taki oto jest stosunek Husa do Chrystusa. Całkowicie osobisty i bezpośredni. {mospagebreak}
     Tak rozmawia sługa ze Swoim suwerennym Panem, tak cieszy się z Jego darów i tak powierza Mu swoją sprawę i proces, kiedy stwierdza, że nie może się doczekać u ludzi sprawiedliwości: Ja, Jan z Husinca, piszę, mistrz nauk wyzwolonych i teologii świętej, bakałarz ustanowiony na wysokim nauczaniu praskim, ksiądz i kaznodzieja zatwierdzony dla Kaplicy zwanej Betlejemską, ofiarowuję tę apelację (odwołanie) Jezusowi Chrystusowi, Sędziemy Najsprawiedliwszemu, Który każdego człowieka zna, chroni i sądzi, poucza i bez niedostatków nagradza jego sprawę sprawiedliwie.
     Byłoby to za mało – dawać współczesnemu pokoleniu za przykład Jana Husa, wskazywać na jego mężność, walkę o wolność sumienia i o prawdę, która jest decydującą rzeczywistością życia ludzkiego, o ile nie zrozumiemy, że tą prawdą nie jest ani prawda człowiecza ani naukowa, ani filozoficzna. Dla Husa prawdą jest sam Chrystus. Jego trzeba poznawać, Jego głosu słuchać, przy Nim stać, Jego bronić aż do śmierci.
     Czy ta postawa egzystencjalna ostoi się w świetle współczesnego życia zamkniętego we współrzędnych poznania naukowego? Czy nowoczesny człowiek może dojść do takiej samej wiary jaką żył i w której umierał ten wielki Boży świadek? Hus bez wątpienia odpowiedziałby „tak! oczywiście!”. Człowiek jako Boże stworzenie ma szukać swojego zakotwiczenia, ma słyszeć kto jest jego Panem i do kogo ma swoją nadzieją lgnąć. Z dziedzictwa i spuścizny Husa może czerpać tylko taki Kościół i taki naród, który zamiast odmieniać jego imię przez wszystkie przypadki i chlubić się jego dzielnością, zacznie szukać najwłaściwszego fundamentu egzystencji Husa, aby zacząć z niego żyć na nowo. I aby poznać, że Chrystus nie jest pojęciem teologicznym, kategorią ale człowieczym vis-a-vis, naszym najwłaściwszym „ty”.
     2. Autorytet Chrystusa dawał też Husowi siłę, aby nie był lekkomyślny wobec rzeczy, które rozgrywały się koło niego. Dla Chrystusa i dla zbawienia ludzkich dusz musi mówić, wartościować właściwie, nie może przemilczeć jeśli widzi nieprawość, i to przede wszystkim gdy chodzi o Kościół, u jego nauczycieli i przedstawicieli, którzy niosą największą odpowiedzialność przed Bogiem. I tak odważa się napomnieć arcybiskupa, najwyższego przedstawiciela czeskiego Kościoła: dlatego, najdostojniejszy ojcze... kochaj dobro, kontroluj zło. Nie ulegaj schlebianiu czcicielom przepychu i skąpstwa, miej upodobanie w pokornych i miłujących ubóstwo. Zapobiegaj próżniactwu, nie przeszkadzaj wiernym sługom na niwie Pańskiej. A wobec księży: biada księżom, którzy lekceważą Słowo Boże. Biada tym, którzy mają obowiązek głosić Słowo Boże a jednak nie głoszą go. Biada tym, którzy zabraniają głosić kazań i ich słuchać. Ba, i papieżowi waży się powiedzieć: jeśli papież żyje w sprzeczności z Chrystusem, to jest złodziejem i łotrem, obłudnikiem i między wszystkimi, którzy idą tą drogą, szczególny antychryst... cokolwiek papież ustanowi, trzymać się albo czynić zarządzi według zakonu Chrystusa, to chcę, jako wierny chrześcijanin, poważać i szczerze przyjmować...
     Hus wszystkich ukierunkowuje i strofuje autorytetem Chrystusa, króla i jego małżonkę, kościelnych dygnitarzy tak jak szlachciców bez względu na to, czy należą do jego najlepszych przyjaciół, czy do jego wrogów. Prawda jest lepszym przyjacielem niż najlepszy kolega. Ten punkt wyjścia jest dla niego normą dla wszystkich sfer życia, dla egzystencji w prawdzie. Chrystus, któremu oddał się całkowicie jest taką miarą jego własnego życia.
     3. Potrafi spojrzeć na własną młodość i nie wstydzi się wyznać swoich występków. W liście do Mistrza Martina z Volyně pisze: proszę cię, ze względu na Jezusa Chrystusa, abyś mnie nie naśladował w żadnej lekkomyślności. Wiesz, że, niestety, zanim zostałem księdzem – chętnie i często grywałem w szachy, czas marnowałem i wielokrotnie siebie i innych do gniewu na nieszczęście doprowadzałem... Boję się też, że jeśli nie naprawisz swojego życia porzucisz strojnych szat i zbytecznych rzeczy będziesz ciężko przez Pana pokarany, jak i ja, nieszczęsny, kochałem je, dawszy się zwieść złym przyzwyczajeniem ludzi, wśród których zostałem raniony duchem pychy.
     4. Gdzie Hus poznawał Chrystusa? Przede wszystkim w Słowie Bożym i w zakonie Chrystusa. Dlatego wzywa przyjaciół w Czechach, aby byli miłosierni dla Kaplicy Betlejemskiej dopóki Pan pozwoli, aby głosili w niej Słowo Boże. Dlatego wzywa Prażan, aby stali na drogach prowadzących do życia wiecznego. A tą drogą jest czytanie Pana wszechmogącego i listów apostolskich i Stary Testament i żywoty świętych... dlatego wzywa ich, aby chętnie chodzili na kazania, pilnie ich słuchali, aby je rozumieli, zachowywali i tak poznawali siebie samych a poprzez samopoznanie poznali swojego najmilszego Zbawiciela – ponieważ poznanie Boga jest najwyższą sprawiedliwością – Stójcie na Bożej drodze. Kiedy zaś stoi przed sądem w Konstancji, jest gotowy podporządkować się zakonowi Chrystusa, tak jak jest potwierdzony w Pismach Świętych. Każdy dalszy autorytet dopiero stąd się wywodzi i musi być w zgodzie ze świadectwem Pism świętych.
     5. Zależność Husa od Chrystusa nie oznacza jednak, że zwykłe sprawy ludzkie były mu obce. Jak już zaznaczyłem, stoi przed naszymi oczami człowiek z krwi i kości, który jest wdzięczny za każdy przejaw miłości i który jednocześnie sam jest dobrym przyjacielem. W liście do Pana Jana z Chlumu pisze: wyrzucam sobie, że niespodziewanie zobaczywszy Mistrza Křišťana nie mogłem powstrzymać łez, które wytrysnęły na widok mego wiernego mistrza i szczególnego dobroczyńcy. A do przyjaciół w Konstancji pisze: o, jak miłe było podanie ręki Pana Jana, który nie wstydził się podać ręki mnie biednemu, tak wzgardzonemu kacerzowi, związanemu łańcuchami i nade wszystko – przez wszystkich przeklętemu. I już wspomnianemu mistrzowi Martinovi z Volyně gdzie indziej pisze: Doktorzy, moi mili bracia w Chrystusie, szewcy, krawcy i pisarze także pozdrawiaj i powiedz im, aby dbali o zakon Chrystusa i byli pełni pokory. Taki był Hus. Nie bał się mających moc i władzę, a zarazem nie zapominał o słabych i uciskanych: proszę panów, by dla swojej biedoty byli łaskawi i według prawa z nimi postępowali. Proszę mieszczan, aby swoje handle prowadzili sprawiedliwe. Proszę sługi, aby swoim panom wiernie służyli...
     6. Praskiemu uniwersytetowi: napominam was ze względu na samego najukochańszego Jezusa, abyście się nawzajem kochali, rozłamy wyplenili, o cześć Boga przede wszystkim zabiegali – stójcie, najmilsi, w poznanej prawdzie, która zwycięża nad wszystkim i siłę ma aż na wieki. Przyjaciołom w Konstancji zaś ostatniego wieczora przed swą egzekucją pisze: zachowajcie ze wszystkimi przyjaciółmi wspomnienie o mnie i módlcie się, aby Bóg dał stałość mnie i kochanemu bratu w Chrystusie, Mistrzowi Hieronimowi. Tego wieczora jeszcze ostatnie przesłanie i pożegnanie: Mistrzu Mikołaju (Mistře Mikuláši), księże Piotrze królewski i inni mistrzowie i księża, bądźcie w Słowie Bożym gorliwi. Księże Havlíku, głoś Słowo Boże. A wszystkich proszę, aby stali niezachwianie w Słowie Bożym. W tych słowach zamyka się życie Mistrza Jana, świadka prawdy. Męża, który nie potrzebuje żadnej rehabilitacji, dlatego, że jego świętego życia wierni chrześcijanie nigdy nie podważali. Dziś dochodzi do tego, że bywa przyrównywany do innych mężów, którzy także stali się ofiarą złej woli. Jest jednak śmierć i śmierć. U Mistrza Jana jej przyczyną była wierność poznanej prawdzie, która była cenniejsza od własnego życia, dlatego, że tą prawdą był sam Chrystus. My, ewangeliccy chrześcijanie, nie chcemy ujmować szacunku tym, którzy stali się ofiarą wielkomocarstwowej walki Kościoła i władzy jak to miało miejsce w przypadku Jana z Pomuku (Nepomucena).

ks. Pavel Smetana
przełożyła ks. J. Wiera Jelinek

[ks. Pavel Smetana, Senior Synodu Czeskobraterskiego Kościoła Ewangelickiego.]

Księgarnia Kościoła

Święta Kościelne - marzec

17.03 2024 Niedziela

5. niedziela Pasyjna (Judica – Bądź sędzią moim, Boże. Ps 43,1)

24.03 2024 Niedziela

6. niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa – Pamiątka wjazdu Jezusa do Jerozolimy

28.03 2024 Czwartek

Wielki Czwartek – Pamiątka ustanowienia Wieczerzy Pańskiej

29.03 2024 Piątek

Wielki Piątek – Pamiątka śmierci Pana Jezusa

31.03 2024 Niedziela

Niedziela Wielkanocna – 1. Dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

Copyright © 2007-2024
Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP.
All Rights Reserved.

To niewielkie informacje, nazywane ciasteczkami (z ang. cookie – ciastko), wysyłane przez serwis internetowy, który odwiedzamy i zapisywane na urządzeniu końcowym (komputerze, laptopie, smartfonie), z którego korzystamy podczas przeglądania stron internetowych.

W „cookies”, składających się z szeregu liter i cyfr, znajdują się różne informacje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania serwisów internetowych, np. tych wymagających autoryzacji – m.in. podczas logowania do konta pocztowego czy sklepu internetowego.

Więcej: http://wszystkoociasteczkach.pl

Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP
ul. Radwańska 37
93-574, Łódź
łódzkie, Polska
tel.: 534 857 634
mail: reformowani@reformowani.pl

fb - ker